2012-10-15

Choroby źródłem niektórych potworów mitycznych, czyli geneza powstania szarych kosmitów, wampirów czy wilkołaków

Zastanawialiście skąd wzięły się niektóre naprawdę złe stworzenia z świata fantasy? Otóż z głupoty ludzkiej i chorób.

Seksomania: Sukuby i Inkuby
Osoby pożądające seksu, uprawiające go także w przez sen. Śpi się w nocy, a cierpiące na nią osoby masturbują się lub wykorzystują do tego partnera. Dodajmy do tego katolicką wstrzemięźliwość i nagle spokojna panna zmienia się w demona seksu. Albo dżentelmen staje się niewyżytym zwierzęciem chcącym zaspokoić swoją chcicę przez sen (nieświadomie?)

Hipertrichoza: Zwierzoludzie, wilkołaki, niedźwiedziołaki
Jedna z części ciała cierpiącego z powodu tej choroby lub całe ciało jest niesamowicie zarośnięte. Do tego nieco nocnej wyobraźni i mamy czarne złe wilki, chodzące na dwóch łapach. Psie mordy? To i ogon musi być. Wilkołak, czy też likantrop gotowy! Niedźwiedziołaki? No cóż... Nie wszyscy są chudzi... ;)

Porfirie: Wampiry, vampierze
Ta choroba sprawia, że nieszczęśnik (lub nieszczęśniczka) wygląda jak wampir. Kłów brakuje, wysuwanych zresztą, jak ostatnio słyszałem. Ale pęcherze (które powstają też przy poparzeniach) po wystawieniu nagiej skóry na okrutne promienie słoneczne występują. Ot taka ciekawostka.

Argyria: Szarzy kosmici
Choroba wynikająca z wysokiego stężenia srebra w organizmie. Z wydalaniem srebra jest już gorzej, dlatego też trzeba je gdzieś odłożyć? Dlaczego nie w skórze, zyskując przy tym szary bądź niebieski kolor? Brzmi bezpiecznie dla chorego, gorzej z reakcją społeczeństwa na taki kolor. Skoro murzyni mają ciężko to dlaczego szaroniebiescy mają mieć lepiej? Jest ich jeszcze mniej.

Cystynoza: Trolle
Sympatyczna choroba, w przypadku której nieszczęśliwiec zamienia się powoli w kryształ. Tak... Zaczyna się od kryształków w oczach, przynajmniej tak wyczytałem. Jednak "trollizm" nie atakuje tylko oczu, każda komórka cierpi z jej powodu. W wyniku czego powstaje kamyczek w miejsce człowieka. A jak wiemy z dzieł pana T. Pratchetta, trolle zamieniały się w kamień gdy siedziały w bezruchu i poruszały tematy związane z filozofią...

Zespół Cotarda: Żywe trupy, zombie
Kto z nas nie słyszał o przeuroczych, rozkładających się trupach, których jedynym celem istnienia, nie jest jak to się powszechnie uważa leżenie w dołku i danie się zjeść robaczkom, tylko zjedzenie mózgu najbliższej żyjącej istoty z gatunku Homo Sapiens. Nie, ta choroba nie stwarza, że wyglądasz się za życia, od tego jest o ile się orientuje martwica. Działanie tego paskudztwa sprawia, że chory czuje się trupem. DOSŁOWNIE. Ma prześladujące wrażenie, że jego ciało się rozpada. Na szczęście, to nie jedyna atrakcja, zjadające ciało robaki niedoszłego zombie również wylęgają się w podświadomości ofiary.

Progeria: Ufole z dużymi głowami
Szare ufole, z tego co się orientuje, są powiązane z dużymi głowami. Przedstawiciele przeklęci tym schorzeniem szybko umierają, rekordzista dotrwał zaledwie trzynastu lat. Ludzie połączyli tą chorobę z Argyrią, zapewne dlatego, iż kiedyś srebro używane było jako środek bakteriobójczy, a więc przypuszczam, albowiem źródeł fachowych nie posiadam, że ludzie mierzyli "za wysokie stężenia" po pierwszych zmianach naskórnych.

Epidermodysplasia verruciformis: Drzewce, drzewoludzie, enty, driady (?)
Niestety, bez efektów wpływającej na wielkość osobnika. Człowiek wygląda jakby porastało go drzewo, jakby drzewo żyło w nim, jakby on był drzewem. A przesądny był niejeden. Wesoło zakrapiana opowieść w dobrym towarzystwie musiała zostać podkolorowana, zapewne by ludziom się nie znudziło po chwili dziwactwo. Później wędrowny bajarz widział takie stworzenie, albo z nim rozmawiał, bez względu czy była to prawda czy nie, albo wójt spożył za dużo rozweselacza w postaci złocistego alkoholu i dawał dowód żywego świadka.

Karłowatość: Karsnoludy.
Jegomościowie zwani karłami mają ciężki żywot jak przypuszczam i nie piszę tutaj o takich rzeczach, jak niemożność dosięgnięcia słoika z łakociami z wyższej półki. Niski wzrost wiązał się z wieloma utrudnieniami, co wiemy pewnie z naszego dzieciństwa. Jednak żyć jakoś musieli mali ludzie, a skoro nie mieli szans na dominacje fizyczną, musieli swe braki nadrabiać za pomocą umysłu. Tak więc powstała rasa pomysłowych maluczkich, którzy słynęli z budowy świetnych maszyn oraz chowania się głęboko pod ziemią, gdzie nikt nie mógł zagrozić ich twierdzom.

Artykuł ten siedział w wersjach roboczych oczekując na publikacje od marca bieżącego roku, publikuje go w postaci niezmienionej od tego czasu.


2 komentarze:

Maciej pisze...

Twój blog jest super ;)

Lasik pisze...

Z niecierpliwością oczekuję kolejnego wpisu:)