2008-04-04

Superkomputery

Wczoraj w Centrum Informatycznym Trójmiejskiej Akademii Sieci Komputerowej (TASK) został uruchomiony najszybszy superkomputer w Europie Środkowo-Wschodniej - Galera. W uroczystości wziął udział sa, Paul S. Otellini, prezes i dyrektor generalny firmy Intel Corporation. Jest to duma Trójmiasta, ale czy opłacalna?

Moim zdaniem nie. Uważam że lepszy efekt uzyskaliby gdyby zastosowali parę zwykłych komputerów z debianem na pokładzie połączonych w klaster. Po pierwsze, te komputery mogły by być używane przez cały czas do wyznaczonych im obliczeń, a od czasu do czasu, jakiś student mógłby po prostu z niego skorzystać by odczytać pocztę, co więcej, w takim układzie by można było podpiąć inne komputery, co by zwiększyło moc obliczeniową. Grupa zwykłych komputerów też jest łatwiejsza, a co za tym idzie, tańsze w konserwacji, i to nie o jakieś 10-15% tylko o jakieś 80%! Do takiej super maszyny mało kogo dopuszczą, a by jakiś kod został tam uruchomiony, najprawdopodobniej cały sztab ludzi będzie musiał wyrazić zgodę. Następnym moim argumentem jest fakt, że uszkodzenie jednego takiego zwykłego komputera, nie zakłóci pracy innych, lub zrobi to, ale w małym stopniu. Jeśli superkomputer zostanie uszkodzony, dla bezpieczeństwa jego reszty, nie może wogóle pracować, więc strata mocy obliczeniowej wynosi 100%! Ponad to taki superkomputer potrzebuje specjalnego pomieszczenia dla siebie, drogiego chłodzenia i sztabu ludzi zawsze gotowych by do niego przyjechać by coś ustawić. Zwykłe komputery mogą być rozmieszczone w różnych częściach akademii, przez co wystarczyło by zwykłe chłodzenie, które by dostały "w zestawie". Z stratami energetycznymi chyba nie ma zbyt dużej różnicy, chociaż chłodzenie takiego superkompa może naprawdę dużo ciągnąć...

Podsumowując, zakup superkomputera moim zdaniem nie był trafnym pomysłem, ale są też dobre strony, Polska ma się czym pochwalić... Ale kto by słuchał zwykłego gimnazjalisty...

Brak komentarzy: